Historia

Na początku był chaos… Później niewiele się zmieniło – tak szczerze to tylko nazwa. Od wtedy DSCF6203-001brzmiała Garaż.
Dawno temu czyli w 1998 pojawił się pierwszy samochód. Biała Wołga GAZ 24. Pierwsze własne auto. Wcześniej była samochodem służbowym w zakładach gazowniczych w Wałbrzychu. Jego stan techniczny uniemożliwiał normalną eksploatację. Ambitny uczeń 4 klasy technikum samochodowego podjął akcję przywracania go do życia. Z pozoru wydawało się to całkiem proste. Po miesiącu nastąpił pierwszy sukces. Samochód ruszył. I można było się nim chwalić kolegom ze szkoły. Jednak radość nie trwała długo bo prowizorka okazała się bardzo krótkotrwała: gubił tak ogromne ilości oleju, że eksploatacja okazała się zupełnie nieopłacalna. Na dodatek luzy w zawieszeniu osiągnęły takie wartości, że szerokość jezdni była stanowczo za mała… Wtedy została podjęta decyzja o gruntownym remoncie. Trwał prawie 3 lata. Po remoncie silnika, odnowieniu tapicerki i lakierowaniu auto odzyskało dawną świetność. Z założenia GAZ-24 miał być samochodem do codziennego użytku, jednak został zarejestrowany jako auto zabytkowe. Przywrócenie mu takiego stanu w jakim jest dziś wymagało za dużo czasu i DSCF4940 kopiaenergii…

Po zakończeniu remontu okazało się, że w garażu leżał nowy, jeszcze nie rozpakowany i przede wszystkim nie pasujący do tego modelu samochodu, silniczek do wycieraczek. Przecież nie mógł zostać taki samotny, więc rozpoczęły się poszukiwania od czego on jest. A jak już udało się ustalić do jakiego modelu pasuje to… trzeba było zdobyć pasujący do niego samochód!

Tak właśnie pojawił się kolejny samochód: czarna Wołga GAZ 21.Samochód należał wcześniej do taksówkarza. Zupełnie nie nadawał się do ruchu: zatarty silnik, połamane resory, dziurawa blacha… Rozpoczęła się więc akcja “wskrzeszania”. Ogrom prac, które należało wykonać, małe możliwości czasowe (bo przecież pracować też trzeba…), brak dostępnych części, które trzeba było zdobywać na najróżniejsze sposoby zza wschodniej granicy, coraz trudniejszy dostęp do rzemieślników…  To wszystko złożyło się na to, że remont trwał prawie 6 lai i został przeprowadzony w 90% samodzielnie. Tak, on zna ten samochód na wylot!DSCF6185

Lata spędzone w garażu (do którego On się prawie przeprowadził), miesiące spędzone na szukaniu oryginalnych części (najczęściej kilkaset kilometrów od domu), tygodnie dopracowywania najdrobniejszych detali, sprawiły, że wytworzyła się niesamowita więź. Zrodziła się prawdziwa pasja. Ogromna chęć ocalenia tych wspaniałych samochodów przed przedwczesną śmiercią. W styczniu GAZ-21 wyruszył w swoją pierwszą prawdziwą podróż. Ledwo zakończył się jego remont, a na podwórku pojawiło się kolejne auto, które woła “uratuj mnie”. Na razie czeka spokojnie na swoją kolej. Ale to z pewnością nie ostatnie, które się tam pojawi. Jest już upatrzony kolejny samochód, który aż się prosi o ocalenie. Z tym związany jest pewien szczególny sentyment: jest to taki sam samochód jakim dziadek uczył go jeździć kiedy był jeszcze stanowczo za młody na zrobienie prawa jazdy…

On – prawdziwy pasjonat, większość wolnego czasu spędza w garażu, gdzie próbuje tchnąć życie w kolejny skarb z poprzedniej epoki. O samochodach mógłby mówić godzinami.

Ona – zachwycona nimi od pierwszego wejrzenia. Marzy, że kiedyś pojawi się tu również Garbusek. W wolnych chwilach biega z aparatem, zmusza go do wyjścia z garażu albo siada przed komputerem zajmując się “bardziej przyziemną” częścią wspólnej pasji Retro. Czasami zastanawia się także ile jeszcze „kochanek” pojawi się w ich życiu.